11 grudnia 2014

Jak tak można???

Dzisiaj o tym, kto wie najlepiej, jak powinniśmy wychować nasze dzieci. 
Rozmyślałam ostatnio, idąc z Alą na szczepienie (oja oja gdzie na to zimno jak rany?), o tym, jaką to straszną i wyrodną i okropną matką jestem :) Dlaczego?
Bo śpimy z Alą i jej tatą w jednym łóżku- grzech ciężki, krzywda i w ogóle- chociaż nikt dotąd nie raczył mi wyjaśnić, dlaczego. Jedyne, czego się dowiedziałam to to, że "będziecie mieć kłopot żeby ją tego oduczyć(?) za kilka miesięcy(??)"
Bo nie podaję córce (karmionej piersią) wody do picia- dziecko musi pić przecież, a ja ją męczę, niedobra. No i ta woda, to koniecznie z glukozą, a jak!
Bo wychodzę z nią na spacery prawie codziennie- przecież zimno jest!! Nic to, że na termometrach plusy, wiatru ani widu, ani słychu, dzidzia okutana w kombinezon, koc, kołderkę- ale nie, bo nie! Co ciekawe- gdy w dzień wyjścia ze szpitala (wrzesień, na dworze 25 stopni) wybrałam się na spacer, to było tak samo źle. Dowiedziałam się wówczas, że nieważne, jak gorąco jest na dworze- dziecko werandować trzy tygodnie trzeba bezdyskusyjnie! I już.
Bo mam szczery zamiar karmić Alutkę piersią tak długo, jak długo ONA będzie tego chciała. Sprawia nam to przyjemność i niesie wiele korzyści. No ale... Ale to niezdrowo tak, ale nie można tak długo, ale wejdzie Ci na głowę, ale sterroryzuje Cię, zobaczysz- nie ruszysz  się nigdzie bez dziecka i bla bla bla...
Tych wszystkich "porad", wbrew pozorom, nie udzielała ani moja, ani męża mama. Nie były to też babcie, ciocie, ale osoby, które dzieci nie mają. Takie powszechne nie znam się, to się wypowiem. I w moim przypadku na szczęście jedynym skutkiem tychże porad był śmiech. Ale czasem kobiety, które nie zgłębiły pewnych kwestii- dają sobie wmawiać głupoty. 
Dlatego- jeśli usłyszycie coś nowego na temat wychowania- nie dajcie się od razu zwariować- poczytajcie, popytajcie. Warto. 
A może też już dostałyście takie "życzliwe porady"? Piszcie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz